niedziela, 17 kwietnia 2016

Marzenia się spełniają!

A niech tylko ktoś spróbuje mi powiedzieć, że tak nie jest... Jestem żywym dowodem! 
Pamiętacie, że w Top6 na pierwszym miejscu wybrałam Barcelonę, a w 100 rzeczach do zrobienia przed śmiercią jest lot samolotem? Uwaga... Ta-dam! Wczoraj wróciłam z Barcelony! Brałam udział w wymianie w ramach projektu międzynarodowego i proszę... Teraz rozumiecie, że naprawdę nie mogłabym żyć bez szkoły?
W prawdzie, nie udało mi się zobaczyć wszystkiego (w ciągu niecałego tygodnia to niemożliwe, zwłaszcza, że do ok 14 mieliśmy zajęcia projektowe), w tym parku Guell, ale jestem zadowolona. 
Jeżeli macie okazję wziąć udział w podobnym przedsięwzięciu - gorąco do tego zachęcam i polecam! Nie ważne gdzie i co zobaczycie, poznacie wspaniałych ludzi i będziecie mieć niesamowite wspomnienia.
Teraz pokażę Wam parę zdjęć, więc enjoy!






Camp Nou - obowiązkowo!
















czwartek, 24 marca 2016

100 rzeczy do zrobienia przed śmiercią

Pomysł zaczerpnięty z bloga wspaniałej Alicji, której notki lubię sobie czasem poczytać, choć nie zawsze mam na to czas. Jej listę znajdziecie tutaj.
Jeżeli uda mi się cokolwiek spełnić, a o tym nie zapomnę, to standardowo postaram się wykreślać na bieżąco.
1. Wydać książkę, która będzie bestsellerem w 47 krajach. No, będę szczęśliwa jeśli w ogóle jakąś napiszę.
2. Doczekać przetłumaczenia jej na 24 języki obce. Nie wiem czemu akurat tyle, ale zawsze jak o tym myślę, to mam w głowie tę liczbę.
3. Skoczyć na bungee
4. I ze spadochronem. Co z tego, że mam lęk wysokości.
5. Odwiedzić każdy kontynent. A na każdym z nich co najmniej po 2 państwa.
6. Polecieć prywatnym odrzutowcem na zakupy do Paryża. Nienawidzę zakupów i nigdy nie leciałam samolotem, ale chcę to zrobić. Bo brzmi fajnie.
7. Dać autograf. Zgadzam się z Alicją, że to musi być świetne uczucie. Zwłaszcza na ulicy, zupełnie obcej osobie.
8. Pojawić się na Czerwonym Dywanie. Albo jako gwiazda, albo osoba towarzysząca. Wszystko mi jedno.
9. Zagrać w filmie.
10. Dostać Oscara. Kategoria nie jest ważna.
11. Nagrać hit w profesjonalnym studio. Bo mogę.
12. Zdubbingować postać z filmu animowanego. Najlepiej z piosenką, bo są super.
13. Ocalić świat.
14. Pójść na mecz Barcy na Camp Nou. I poczuć te emocje!
15. Obejrzeć skoki na żywo. 
16. Odwiedzić wszystkie miejsca z Top6.
17.Polecieć w kosmos.
18. Dostać Nobla. Nieważne za co.
19. Założyć średniowieczną suknię balową.
20. I taką w stylu księżniczki Disney'a też!
21. Przeżyć prawdziwą miłość.
22. Pójść na lody z Johnnym Deppem. Lub coś innego, np. ciasto.
23. Obejrzeć wszystkie odcinki Supernatural i PLL. i Top Geara. I miliona innych seriali.
24. Spotkać (przypadkiem) jakąś sławną personę. Najlepiej fajną, sławną personę.
25. Zrobić sobie wszystkie zaplanowane tatuaże.
26. Przefarbować włosy na niebiesko i biało. (edit. Wprawdzie nie niebieski, tylko fioletowy, ale załóżmy, że się liczy ;) )
27. Urządzić bitwę na poduszki. Taką jak na filmach, z lecącym pierzem...
28. Spełnić czyjeś marzenie.
29. Zagrać mecz z najlepszymi piłkarzami/sportowcami świata.
30. Zagrać w teatrze. Najlepiej w musicalu.
31. Skończyć studia [magisterskie].
32. Studiować za granicą.
33. Polecieć samolotem. Gdziekolwiek.
34. Popłynąć statkiem w rejs.
35. Pójść do wojska.
36. Uratować komuś życie (interpretacja dowolna)
37. Mieć dzieci i być dobrą matką. A potem babcią.
38. Być śliczną panną młodą. W sukni marzeń.
39. Zamieszkać w pięknym domu.
40. Kupić dom rodzicom. Z kominkiem. Koniecznie!
41. Przejechać się Bentleyem albo Ferrari lub McLarenem...
42. Poznać Lewisa Hamiltona.
43. Mieć w pokoju szeroki parapet do siedzenia - marzenie z dzieciństwa.
44. Mieć Rottweilera.
45. Być szczęśliwa. Nawet jeśli nie wykreślę niczego z listy.
46. Przybić piątkę z pingwinem. One są takie urooocze.
47. Zostać poliglotką. Bo języki obce są fajne i przydatne. i w sumie to je lubię, tylko mają jeden minus - żeby je umieć trzeba się uczyć...
48. Nauczyć się grać na pianinie. Chociaż jedną piosenkę. I na skrzypcach w sumie też. I coś skomponować.
49. Zagrać na elektryku piosenkę AC/DC lub solówkę Slasha.
50. Pójść na (fajny) koncert. Tak. Jeszcze na żadnym nie byłam.
51. Być milionerką. Chociaż przez jedną sekundę w życiu.
52. Przytulić niedźwiedzia. I białego tygrysa też!
53. Narysować piękne dzieło.
54. Spojrzeć w lustro i przyznać, że jestem piękna.
55. Mieć wielką bibliotekę. Na przykład taką, jaką miała wróżka chrzestna w Shreku. W bodajże 2 części.
56. Nauczyć się Krav Magi.
57. Robić świetne zdjęcia.
58. Zobaczyć zorzę polarną.
59. Nazwać gwiazdozbiór.
60. Zapoczątkować nową tradycję rodzinną.
61. Poznać jakiegoś monarchę. I wypić z nim sok pomarańczowy.
62. Spotkać papieża. A co! Jak szaleć to szaleć.
63. Przejechać się czołgiem.
64. Przeżyć pocałunek w deszczu.
65. I taki typowy babski wieczór. Lody, wino, przyjaciółka i komedia romantyczna. Albo mecz.
66. Tańczyć w deszczu. Nigdy tego nie robiłam. Niech się ludzie gapią!
67. Uczestniczyć w balu maskowym. I być na nim gwiazdą.
68. Zrobić idealny wianek. I pozować w nim do sesji zdjęciowej.
69. Żeglować. Omegą. Przez ocean.
70. Zostać mistrzynią olimpijską, świata i/lub Europy. W dowolnej kategorii.
71. Zdobyć pierwsze miejsce. Nie ważne w czym. Może być najlepsza dynia roku.
72. Mieć gekona. Lub myszkę.
73. Zatańczyć taniec brzucha.
74. Założyć własną, dobrze prosperującą firmę.
75. Zgubić się w lesie.
76. Nauczyć obcokrajowca polskiego.
77. Pojechać do Disneylandu.
78. Spędzić tydzień w jakiejś głuszy. Jak rozbitek.
79. Odkryć nową bezludną wyspę.
80. Poczuć się jak superbohater.
81. Zrobić prawo jazdy. Osobiście niezbyt mnie do tego ciągnie, ale może się przydać.
82. Obejrzeć Kevina w święta. Jestem chyba jedyną osobą, która nigdy tego nie zrobiła.
83. Spróbować wszystkich potraw ze świątecznego stołu.
84. Obejrzeć wszystkie filmy z listy od przyjaciółki.
85. Przejechać się konno.
86. Surfować. Nie, nie po Internecie.
87. Odnaleźć skarb.
88. Otrzymać spadek.
89. Rozwiązać jakąś piekielnie trudną tajemnicę/zagadkę.
90. Wyjść dobrze na zdjęciu klasowym. Albo jakimkolwiek innym.
91. Otworzyć się i nabrać pewności siebie.
92. Przebić uszy. Kolejne marzenie z dzieciństwa.
93. Zrobić coś szalonego i spontanicznego, po czym będę mieć niesamowite wspomnienia.
94. Zdać dobrze maturę.
95. Mieć przyjaciela/znajomego z zagranicy. I go odwiedzać co jakiś czas.
96. Obejrzeć wszystkie anime, a przynajmniej większość. Nie komentujcie.
97. Przeżyć niesamowitą przygodę.
98. Powiedzieć kiedyś "Było warto".
99. Wziąć udział w spływie kajakowym.
100. Wspiąć się (na najwyższą komnatę w najwyższej wieży) na Kilimandżaro. Bo mogę.

Mam nadzieję, że nic się nie powtarza.
Jestem z siebie dumna - dwa posty jednego dnia!
Do następnego!

Bez czego nie mogę żyć?


* Internet i telefon. 
I transmisje wydarzeń sportowych. No co? Myślę, że to logiczne. Wiecie, kontakt "ze światem", znajomymi, rodziną, niusy i niuanse... Umarłabym, gdybym nie miała dostępu do wyników np. meczu czy relacji na żywo ze skoków. Serio. W te niedzielę było zakończenie sezonu w Planicy, Amy była na obozie. I jedyna msza (wiecie, Niedziela Palmowa i te sprawy) w czasie wolnym była o 10.00, 5 km w jedną stronę od ośrodka. Więc jak wróciliśmy to było chyba ok. 11:30. Więc szybko do pokoju biegnę sprawdzić w necie wyniki. I co? JESZCZE SIĘ NIE SKOŃCZYŁY. To ja taka ulga. Na prawdę. Pobiegłam do telewizora (prawie się na schodach przewróciłam xD) i włączyłam w sam raz na ostatnią piętnastkę. Dopiero wtedy poczułam, że dzień będzie udany :P 
O mój Matko. Co ze mną nie tak...?
* Żaba.
Kto mi zabroni? Serio, wiecie jaka to świetna poduszka? 
* Książka.
Blog. Cokolwiek do czytania. Bez czytania nie przeżyję. Ja nawet jak nie mam czasu zacząć dobrej książki to i tak czytam dosłownie COKOLWIEK. Byle było. W drodze do szkoły, w czasie nauki, na przerwach... Kiedy tylko mogę.
* Żelki.
Albo cokolwiek do jedzenia, chrupania, mamlania, podjadania. Nieważne - słodkie czy słone, kanapka czy kluski śląskie. W domu, w szkole, w autokarze czy w samochodzie. Jestem wiecznie głodna i zawsze czuję potrzebę jedzenia, przez co wiecznie coś jem. Nawet w tej chwili podjadam FLIPSY. Truskawkowe. Cud że nie wyglądam jak beczka. 
* Szkoła.
Myślcie sobie co chcecie, ale nie jestem kujonem. Nie cierpię się uczyć i, tak jak chyba każdy, odliczam dni do wakacji czy jakiejkolwiek przerwy od niej, jednak nie wyobrażam sobie życia bez szkoły. Okey, prace domowe są wkurzające i najchętniej bym podpalała za zadawanie ich, a bez sprawdzianów świat byłby piękniejszy, ale jestem do szkoły tak przyzwyczajona, że każdy dzień wolny przecieka mi między palcami, a brak pracy domowej jest dziwny i niepokojący. Bez szkoły gubię rytm dnia i po prostu nie umiem funkcjonować. Dobra, kocham weekendy, ale tak naprawdę, to co bym robiła gdyby nie było szkoły?

A wy bez czego nie potrafilibyście żyć?

poniedziałek, 22 lutego 2016

Dlaczego goście to zło...?

Zasadnicze pytanie brzmi: dlaczego tak właściwie nie lubię gości? Czemu za każdym razem przeszkadza mi, gdy ktoś ma odwiedzić mnie lub moich rodziców?
Odpowiedź jest prosta tak dziwna jak ja... Po pierwsze...
...Nie lubię sprzątać
Każdym odwiedzinom, oczywiście, zależy kogo, towarzyszy akcja SPRZĄTANIE. Ja tego po prostu nienawidzę. Dziwnym trafem po zrobieniu "porządku" niczego nie mogę w pokoju znaleźć. W tym nieeleganckim "syfie" (jak dla mnie to prostu artystyczny nieład :D ) jakoś zawsze wiem co i gdzie leży. Wszystko mam pod ręką. Do tego porządki zabierają mój ukochany wolny czas, który mogłabym przeznaczyć na wiele przyjemniejszych i ważniejszych (względnie) czynności.
Marnowanie czasu...
to kolejny z powodów dla których nie lubię gości... Mam tu na myśli zwłaszcza tych, do których nie pałam wielką sympatią albo ich nie znam... Nikt nie chce spędzać swojego czasu ze znienawidzonym kuzynem czy upierdliwą córką znajomej Twoich rodziców. Nie wypada się przecież zamknąć w pokoju i to samemu (chociaż, szczerze mówiąc, coraz częściej tak robię), trzeba więc albo zająć się "ulubionym" gościem albo siedzieć przy stole i udawać, że tak naprawdę nie masz wszystkiego gdzieś, a rozmowa przy stole jest niezwykle zajmująca... 
Ochrona prywatności
Czy tylko ja odczuwam lęk, że nagle goście zaczną mi grzebać w moich rzeczach? No bo, skoro interesuje ich warstwa kurzu i stopień zaawansowania czystości w moim pokoju, to pewnie naturalne jest dla nich szperanie w szafkach. Nie wiem, może to tylko nieuzasadniony niczym strach, ale ja naprawdę za każdym razem pilnuję, żeby nikt nie przebywał sam w moim pokoju (obsesja ?), a gdy ma ktoś przyjechać na noc, a zazwyczaj to ja udostępniam swój pokój, bo jest największy (bo po co rodzice mają zwolnić swój???), to skrzętnie chowam wszelkie rzeczy, których ujawnienie grozi utratą prywatności itp itd... Ja wiem, że to straszne, ale nic nie poradzę na to, że cenię sobie swoją prywatność i nie chcę żeby ludzie o mnie wszystko wiedzieli... No cóż, tak już mam...
Zbierając wszystko w całość goście = niepotrzebne nerwy!!!

środa, 10 lutego 2016

Top 6 miejsc, które chcę odwiedzić

Cześć i czołem!
Przybywam do Was po długiej nieobecności. Przedstawię Wam teraz moje Top6  miejsc, które koniecznie chciałabym kiedyś zwiedzić. Dlaczego akurat 6? Początkowo miało być ich 5, ale wyszło troszkę więcej i tyle zostało :)  Zaczynamy!



1. Barcelona
Moją pierwszą myślą było Camp Nou! To dlatego zainteresowałam się tym miejscem - ze względu na klub, któremu kibicuję odkąd pamiętam. Z czasem, a zwłaszcza po podróży, którą odbył mój tata, właśnie do Barcelony, zaczęłam zauważać coraz więcej uroków tego wspaniałego miejsca. Park Gaudiego, La Rambla... Wszystko to jest istnym, kolorowym rajem dla oka. Jednak zdjęcia nie oddadzą całego piękna miejsca. Trzeba to wszystko zobaczyć samemu! Kto wie, może niedługo nadarzy mi się taka okazja...?


2. Oslo
Oslo zawsze było dla mnie "tym zimnym miejscem". Nic nie poradzę na to, że nie przepadam za mrozami i "typową" zimą. Nie mogłabym tam mieszkać na co dzień, co nie zmienia faktu, że chcę tam polecieć. Zwłaszcza w czasie, gdy jest tam organizowany Puchar Świata. To jest pewnie głównym czynnikiem popychającym mnie do wstawienia Oslo na drugim miejscu - moje zamiłowanie do sportu, w tym wypadku, do skoków narciarskich. Oprócz Holmenkollbakken chciałabym zobaczyć również Pałac Królewski czy Park Vigelanda... Lista jest naprawdę dłuuuga, ale całe życie przede mną! Na pewno kiedyś zobaczę chociaż jedno z tych miejsc... 


3.Wiedeń
Dlaczego Wiedeń? W sumie, to sama nie wiem. Pewnie dlatego, że jest to "centrum" kultury. Albo poprzez zwykłą sympatię do Austrii i fascynację austriacką historią. Dlatego też, głównym miejscem mojej wycieczki byłby Hofburg (łącznie z muzeum poświęconym cesarzowej Sissi), Muzeum Historii Sztuki czy Belweder. Oczywiście, będąc tam, nie pominęłabym żadnych innych atrakcji! :D


4. Sydney
W sumie, to nie mam pojęcia czemu Sydney się tu znajduje. Chyba tak po prostu. Bo to Australia :P Wiecie.. Opera, przystojni chłopcy, piękne plaże... Tego po prostu nie umiem uzasadnić :P


5. Japonia
Długo się wahałam czy Japonia czy Wietnam, ale... Hm... W sumie nie pamiętam co zadecydowało, ale na pewno Japonia w Top 6 musiała się znaleźć... Cudowna architektura, wspaniałe zabytki, prześliczne krajobrazy... No nic, tylko zwiedzać, zwiedzać, ZWIEDZAĆ. Kraj Kwitnącej Wiśni pełen jest pięknych i wartych zobaczenia miejsc. Ciężko wymieniać pojedynczo, gdyż nieraz w grę wchodzą całe miasta. Trzeba by sobie urządzić takie... Tournée po Japonii!


6. Rio de Janeiro
Wiecie.. Słynny karnawał w Rio i te sprawy... Jednak nie jest to moim głównym celem wizyty w Rio de Janeiro. Duży Jezus, Maracana i  te plaażee... No i Parque Lage...

Oczywiście na świecie jest wiele miejsc czy nawet całych państw, której chciałabym koniecznie zobaczyć, np. Stany czy Peru lub Innsbruck, jednak powyższa szóstka jest taką podstawą...
Mam nadzieję, że uda mi się coś napisać już wkrótce... 
Do następnego,
Amy

piątek, 1 stycznia 2016

Przepraszam!

Bardzo Was przepraszam, kochani. Wiem, że nie było mnie tu dosyć dawno... Ponad pół roku temu! Możecie być na mnie wściekli, nie mam nic na swoje usprawiedliwienie...
Nie chcę zawieszać bloga, ale na razie nie wiem, kiedy znów napiszę... Jeśli ktokolwiek jeszcze tu jest to niech czuwa! 
A na razie życzę Wam, by w roku 2016 spełniły się wasze marzenia!
Mam nadzieję, że Święta i Sylwester się udały :)
Pozdrawiam,
Na zawsze Wasza,
Amy